poniedziałek, 4 września 2017

Zainwestować w siebie... it feel so good

0

"- Cześć, co tam u ciebie?
- Aaa... nic nowego, praca, praca i jeszcze raz praca."

Nie pamiętam kiedy ostatnio na pytanie co u mnie, odpowiedziałam coś innego niż "praca". Praca, spanie, spanie, praca... Monotonia. Nic dziwnego, że człowiek zaczyna popadać w depresję. W takim stanie wyjazd na weekend poza miasto, do ludzi którzy nie są nijak związani z twoją pracą, jest jak łyk świeżego powietrza po długim nurkowaniu. Ale to za mało. Oddychać trzeba cały czas, inaczej człowiek się dusi.
Więc powiedziałam sobie - dość! Coś trzeba ze sobą zrobić. Zaczęło się od pomysłu na to, żeby pójść na studia podyplomowe. Dylemat, czy wybrać coś co być może mi się przyda w pracy, czy coś, co mnie kręci. No i ile kasy mogę wydać. Okazało się, że to co mnie kręci jest też najtańszą opcją. Nowy kierunek na mojej alma mater, ale wierzę, że to może być to. Dziś złożyłam papiery. Tylko czekać na info o pierwszych zajęciach. Nie mogę się doczekać.
Ale to mi nie wystarczyło. Pomyślałam sobie, że jak już skakać, to na głęboką wodę. Dorzuciłam sobie więc kurs fotografowania. Taki weekendowy, dla początkujących, ale "zmusi" mnie do wyjścia z domu.
I wiecie co? Poczułam się świetnie! Poznam nowych ludzi, zajmę się czymś, co sprawia mi frajdę. I na pytanie co u mnie będę mogła odpowiedzieć: "Wiesz, zaczęłam podyplomówkę z programowania. No i niedawno byłam na kursie fotografii cyfrowej. Chcesz zobaczyć zdjęcia?"
Więc jeśli tak jak ja zrozumiesz, że na pytanie co u ciebie, odpowiadasz, że praca, albo stara bida - zrób coś z tym! Poszukaj, może właśnie startuje jakiś kurs, który rozwinie twoje dawno porzucone hobby. Jest teraz tyle opcji, że aż wstyd z nich nie korzystać. Powodzenia! To uczucie, że w końcu ty jesteś pępkiem swojego świata (ale w nieegoistyczny sposób), że w końcu działasz, że coś próbujesz zmienić, jest niesamowite. To taka porcja dodatkowej energii.

0 komentarze:

Prześlij komentarz